Historia absyntu – zielonej wróżki

absinthe+pernod+sante

W jednej ze scen znakomitego filmu „Dracula” Francisa Forda, Mina Murray (Winona Ryder) jest częstowana przez tytułowego hrabiego seledynowym napojem. „Absynt, afrodyzjak jaźni. Mieszkająca w nim zielona czarodziejka pragnie twojej duszy. Ale ze mną jesteś bezpieczna” – zapewnia Dracula młodą kobietę, która chwile potem pogrąża się w halucynacjach. Podobne doświadczenia spotkały także wielu słynnych artystów. Miłośnikami tego niezwykłego trunku byli m.in. Pablo Picasso, Paul Gauguin, Vincent Van Gogh, Arthur Rimbaud, Paul Verlaine, Ernest Hemingway czy, nasz rodzimy, Witkacy.Jednak, już na początku XX wieku trunek, zwany „zieloną wróżką”, znalazł się na cenzurowanym. Oskarżano go o wywoływanie problemów psychicznych u konsumentów – nadużywaniem absyntu tłumaczono m.in. szaleństwo Van Gogha czy… zatonięcie Titanica, którego kapitan miał być miłośnikiem seledynowego alkoholu. To spowodowało, że na kilka dziesięcioleci produkcja i sprzedaż absyntu została zakazana w większości krajów Europy, a także Stanach Zjednoczonych.

 

Scena, w której Dracula podaje Minie absynt

 

Bylica piołun

Absynt zawdzięcza wyjątkowość przede wszystkim jednemu składnikowi – suszonym liściom i kwiatom piołunu, rośliny, którą często możemy spotkać na słonecznych i kamienistych zboczach, rumowiskach oraz w przydrożnych rowach. Spirytusowy ekstrakt piołunu, anyżu, kopru włoskiego i melisy cytrynowej był już przed wiekami popularny na pograniczu włosko-szwajcarskim. Jednak za jego największego promotora uchodzi mieszkający w Szwajcarii francuski lekarz Pierre Ordinaire, który w 1792 r. zaczął sprzedawać absynt jako remedium na rozmaite dolegliwości, szczególnie układu pokarmowego. Produkt szybko zdobył popularność, co sprowokowało innego Francuza, Daniela Henri Dubieda, do odkupienia receptury i uruchomienia pierwszej przemysłowej destylarni zielonego trunku.

Absynt był początkowo używany głównie do celów leczniczych. Francuskim żołnierzom aplikowano go jako środek przeciwgorączkowy. Z czasem, to właśnie mężczyźni powracający z wojen przyczynili się do rozpropagowania w całej Europie trunku, który zaczął uchodzić za alkohol znakomicie podkręcający wyobraźnię i percepcję, co ceniono szczególnie w kręgach artystycznych. Na przełomie XIX i XX wieku we Francji spożywano blisko 30 milionów litrów absyntu. Jednak niedługo później zaczął on budzić niepokój.

 

 

 

Scena z Moulin Rouge o zielonej wróżce

 

 

Propaganda antyabsyntowa na przełomie wieków

W olejku eterycznym piołunu odkryto związki, które odpowiadają m.in. za halucynogenne właściwości trunku: tujon i tujol. Ich nadmiar może prowadzić do zatruć, zawrotów głowy, a w ciężkich przypadkach nawet porażenia układu nerwowego. Absynt trafił na „czarną listę”. Pierwszym krajem, który zakazał sprzedaży tego alkoholu było Wolne Państwo Konga. W 1907 r. podobnie postąpiła ojczyzna „zielonej wróżki” – Szwajcaria, wprowadzając nawet odpowiednie zapisy do konstytucji. Do lat 20. zakaz obejmował większość krajów Europy oraz Stany Zjednoczone. Przez kilka dekad absynt można było wytwarzać tylko w małych destylarniach w Czechach, ale jego popularność drastycznie spadła. Z czasem okazało się, że trunek jednak nie zasługuje na tak złą sławę. Absynt wrócił do łask dopiero w latach 90. XX wieku. Na masową produkcję Absyntu zdecydowały się Czechy, w których absynt nigdy nie był zakazany. We Francji zmieniono przepisy w 1998 roku, kiedy Unia Europejska określiła przepisami dopuszczalną ilość tujonu zawartego w alkoholu.

 

 

 

 

Plakat z 1910 roku autorstwa Alberta Gantnera krytykujący szwajcarski zakaz stosowania absyntu. Zdjęcie: wiek fotostock/Alamy

 

Próbka z każdej partii produkowanego przez nas absyntu, trafia do urzędu, gdzie sprawdzana jest zawartość związków psychoaktywnych. Dopiero po wydaniu odpowiednich dokumentów nasza Bieszczadzka Wróżka trafia na półki naszych firmowych sklepików. Zobaczcie filmik o rytuale ognia, którego można spróbować w Hipisówce!